Blog: (Od)budujmy społeczeństwo obywatelskie!

Ktoś zapyta: Co to za tytuł? Jakie „odbudujmy”, skoro jest dobrze. Od jakiegoś czasu Częstochowa przecież wpisuje się w ogólnopolski trend wprowadzania narzędzi proobywatelskich, dzięki którym wśród mieszkańców zwiększa się aktywność społeczna.

Wiele tych instrumentów już zaczęło funkcjonować, niektóre są właśnie wprowadzane, a jeszcze inne czekają aż znajdą się chętni do ich wprowadzenia. Jednak samo ich wdrożenie to nie wszystko. Bo jak tu mówić o aktywności obywatelskiej, kiedy gołym okiem widać, że czasem jest ona złem koniecznym a obywatele mają mieć jedynie złudzenie, że mają na coś wpływ, podczas gdy i tak kombinuje się, by wyszło po myśli władzy lub tej czy innej ekipy? Niestety, tak właśnie jest w Częstochowie. Dowody?
Zacznę od inicjatywy lokalnej. W pierwszym roku działania inicjatywy, która nie cieszyła się wielkim zainteresowaniem, do wyników była załączona informacja o punktach jakie uzyskały zwycięskie projekty. Można powiedzieć, że te dane mniej więcej „coś” o tych zwycięskich projektach mówiły. W II edycji inicjatywy lokalnej, już takich wyników nie było. A z pewnością przedstawienie ich dla wszystkich, spowodowałoby uniknięcie wszelkich niejasności i kontrowersji. Widocznie ktoś coś chciał ukryć. Bo jak się okazuje, dwadzieścia trzy wnioski, które zostały przyjęte do realizacji na 2014 rok, to w zdecydowanej większości wnioski osób lub podmiotów związanych z rządzącą opcją polityczną. Nie trzeba tu wspominać o zaskakującej skuteczności pewnego „przyszłościowego” stowarzyszenia oraz wielu moralnych i etycznych wątpliwości, jakie rodziły się w związku z tym wśród mieszkańców miasta – a które do tej pory nie zostały rozwiane. Takie działania zniechęcają mieszkańców do składania wniosków w kolejnych latach, gdyż wiadomo czyje pomysły i wnioski zostaną zrealizowane.
No ale jakby co – inicjatywa lokalna jest. Z zewnątrz, bez wchodzenia w szczegóły, wygląda to nieźle.
Kolejny bardzo ważny i przydatny instrument funkcjonujący w Częstochowie to konsultacje społeczne. Ale i z nimi można „kombinować”. Ich wynik nie jest ustawowo czy formalnie wiążący. W trakcie konsultacji jednak władza daje wyraźne sygnały, że mają one służyć wsłuchiwaniu się w głos mieszkańców. A tak nie jest w przypadku ruchu kołowego w III Alei. Konsultacje odbyły się wiosną 2013 roku, miały zostać wprowadzone po sezonie letnim lub najpóźniej przed obecnie trwającym sezonem, a jaki jest efekt – każdy widzi. To zniechęca i stawia dla mieszkańców pytanie – po co te konsultacje i po mam brać w nich udział?
Przypomnieć należy konsultacje społeczne, dotyczące wyboru metody obliczania opłaty za śmieci. W powszechnej opinii na wielu spotkaniach i rozmowach niemal wszyscy opowiadali się za obliczaniem opłat „od głowy”. Nagle pojawił się dziwny wynik konsultacji, w których to mieszkańcy rzekomo opowiadają się za metodą „od zużytej wody”. To zrodziło słuszne protesty społeczne. Nie trzeba chyba mówić, że metoda „od zużytej wody” była forsowana przez rządzącą ekipę, a wyniki konsultacji wydawały się dobitnie pokazać słuszność ich myślenia. Coś tu komuś jednak nie wyszło…
Na koniec przykład ostatnich konsultacji społecznych dotyczących zmian statutów rad dzielnic. Tak. Były takie. Jednak zrobiono je „na odczep się”. Prezydent wydał zarządzenie o przeprowadzeniu konsultacji, które miały trwać miesiąc. Dopiero po dwóch tygodniach pojawiła się ankieta z paroma pytaniami, za pomocą której można było wyrazić swoją opinię. Ze względu na ewidentny brak woli ze strony władz, konsultacje te nie były propagowane i ogłaszane jak inne, co przełożyło się na kilkadziesiąt wypełnionych ankiet. Jak na dwustutysięczne miasto, to powód do dumy. Aktywność obywatelska poruszona do granic możliwości.
I na koniec temat aktualny, czyli budżet partycypacyjny, zwany prościej i dobitniej – obywatelskim. Po wcześniejszych przykładach zawierających uchybienia i wątpliwości, które już miały miejsce, ta część będzie miała swego rodzaju charakter wyprzedzający. Bo pierwszy etap budżetu partycypacyjnego dopiero się rozpoczął. Do końca – czyli do grudnia – jeszcze daleka droga. Ale…
W wielu miastach w Polsce już ogłoszono zwycięskie pomysły, tak, by można było je w pełni wpisać do budżetu miasta na rok przyszły. U nas ledwie rozpoczęło się składanie wniosków, a wyniki poznamy w czasie, gdy na dobre ogarnie nas bożonarodzeniowa gorączka zakupów!
Jednym z kryteriów formalno-prawnych stanowiących załącznik do prezydenckiego zarządzenia odnośnie budżetu partycypacyjnego jest to, że wnioski będą sprawdzane pod kątem ujęcia ich w budżecie miasta. Nie określono, czy chodzi o budżet tegoroczny czy przyszły. Wobec czego prezydent może w przygotowywanym projekcie budżetu na 2015 skorzystać z pomysłów częstochowian, które są właśnie składane albo w wybranych przez mieszkańców miejscach wymyślić inną inwestycję, przez co ich projekty i pomysły zostaną odrzucone. Te bowiem składa się do 30 września. Ich weryfikacja formalno-prawna rozpoczyna się 1 października i trwać będzie do 30 listopada. A właśnie od 30 września do 14 listopada prezydent ma czas na przedstawienie projektu budżetu. Założyć jednak trzeba, że będzie on chciał zaprezentować budżet stosunkowo wcześnie, by przed kampanią wyborczą, która rozpocznie się w drugiej połowie października, wykazać się na odchodne. Jednostka organizacyjna oceniająca projekty budżetu partycypacyjnego w takim razie nie będzie się spieszyć ze swoim zadaniem skoro ma na to dwa miesiące czasu, więc i podstawę do odrzucenia wniosków będzie można w tym czasie łatwo znaleźć.
To zbyt zawiła i skomplikowana ekwilibrystyka? Dla obecnej władzy to pestka. Przypominam sprawę kamienicy przy Alei NMP 49 czy choćby przetarg na usługi księgowe w Hali na Zawodziu. Dla tych, którzy jeszcze wierzą w uczciwość intencji obecnej ekipy polecam w takim razie zerknąć na ostatnie kryterium omawianego zarządzenia do uchwały o budżecie partycypacyjnym, które dopuszcza odrzucenie wniosku złożonego przez mieszkańców ze względu na „inne okoliczności uniemożliwiające realizację proponowanego zadania”. W ten wymóg można wrzucić i wymyśleć wszystko.
Jak widać budowano i wprowadzano do tej pory instrumenty, które przerabiano na swoją modłę, przez co mają służyć wąskim grupom czy elitom i być wykorzystywane po swojej myśli, a propaganda miała zamazać prawdziwe oblicze i kierunek działania. Wśród ludzi, dla których liczą się tylko swoje interesy, a nie wola mieszkańców to normalne.
Przed ugrupowaniem Mieszkańcy Częstochowy będzie trudne zadanie odbudowania społeczeństwa obywatelskiego w naszym mieście. Dzięki przejrzystości działań, transparentności i uczciwości podołamy temu zadaniu i społeczeństwo obywatelskie oraz aktywność mieszkańców wróci na zasłużone i właściwe tory.